Majówka ułożyła się akurat tak, że biorąc kilka dni urlopu, mieliśmy tydzień wakacji. Trasa z Wrocławia jest w miarę krótka, raptem tysiąc kilometrów, więc nie zastanawialiśmy się długo. Bo Wenecję trzeba koniecznie zobaczyć, poczuć tę atmosferę i styl, który możemy przenieść do własnego domu.
Historia
Przez ponad tysiąc lat (aż do końca osiemnastego wieku) Wenecja była republiką. Największy jej rozkwit i czasy świetności przypadają na okres od XIII do XVI wieku i wtedy powstało najwięcej zabytków, które teraz stanowią o randze miasta jako ośrodka turystycznego w skali światowej. Wenecja, jako swoiste państwo – miasto, miała wpływy sięgające wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego i niektórych wysp, takich jak Cypr czy Kreta. W mieście mieszkało wiele narodowości, mieszały się kultury i religie. Choć papież urzędował dość blisko, to jednak w Wenecji panowała wolność religijna.
Zanim Vasco da Gama odkrył drogę morską do Indii, która, choć była dłuższa, to bardziej bezpieczna, wenecjanie pilnie strzegli swoich szlaków do Chin. Odbywał się nimi handel jedwabiem i przyprawami, z których słynęło to miasto i świadczyło o jego potędze. Później Wenecja straciła na znaczeniu, choć nadal pozostała miastem architektury i sztuki.
Miasto słynie z okazałych pałaców, ciągnących się wzdłuż Grande Canale. Do czasów obecnych przetrwało 100 i niewątpliwie wyróżniają się pięknymi fasadami. Wenecjanie czuli się dość bezpiecznie, nie widać tu żadnych wież czy budynków obronnych.
W 1797 roku Wenecja została podbita przez Napoleona, a w XIX wieku włączona do Królestwa Włoch. Była najdłużej działającą republiką w dziejach.
Zabytki
Właściwie Wenecja to jeden wielki zabytek. Cała jest wpisana na listę światowego dziedzictwa Unesco. Miasto, które zostało wzniesione na wodzie, podparte setkami pali (nie gniją, ponieważ nigdy nie mają kontaktu z tlenem), wznosi się dumnie ponad wodnymi traktatami, prezentując wspaniałe historyczne budowle skierowane fasadami ku wodzie. To miasto mostów (ponad 400) i kanałów, po których suną dostojne, czarne gondole – symbol Wenecji.
To wszystko po prostu trzeba zobaczyć, nawet tak ogólnie, jak my. Zabytków jest tu niezliczona ilość, na każdym kroku można coś ciekawego zobaczyć. Jednak z najważniejszych nie sposób nie wymienić:
- Bazylika św. Marka – przechowywane w niej są szczątki patrona miasta, św. Marka, wspaniały przykład sztuki bizantyjskiej, koniecznie trzeba zobaczyć Złoty Ołtarz;
- Plac św. Marka (Piazza San Marco) – serce Wenecji, jedyny prawdziwy plac w Wenecji, powstał jako oprawa dla budynków władz i bazyliki, gdzie przyjmowano najważniejsze osobistości;
- Piazzetta di San Marco – nieoficjalne miejsce spotkań polityków oraz widownia egzekucji. Kaźnie odbywały się pomiędzy dwiema kolumnami ustawionymi w pobliżu nadbrzeżnego bulwaru;
- pałac Dożów (Palazzo Ducale) – siedziba władz Wenecji, prawdziwa perełka architektury, w stylu weneckiego gotyku, zbudowany z białego i różowego marmuru, łączy się z więzieniem i mostem Westchnień;
- most Westchnień (Ponte dei Sospiri) – skazańcy przechodzili nim do więzienia i na nim właśnie oddawali ostatnie westchnienie za utraconą wolnością;
- wieża zegarowa (Torre dell’Orologio) – w wieży umieszczono mechanizm zegara astronomicznego, który pokazuje nie tylko godziny, ale także pory roku, fazy księżyca i położenie słońca w kolejnych znakach zodiaku;
- Prokuracja (Procuratie Vecchie i Procuratie Nuove) – znajdowały się tu apartamenty najważniejszych w Wenecji prokuratorów, obecnie są tam apartamenty prezydenckie, a na parterze najstarsza we Włoszech kawiarnia Caffe Florian
- most Rialto – najstarszy i najbardziej charakterystyczny most w Wenecji;
- Kanał Grande (Canale Grande) – w kształcie odwróconej litery S dzieli Wenecję na dwie części, a wzdłuż niego ciągną się piękne domy – pałace z bogatymi fasadami, a wśród nich Złoty Dom, udekorowany płatkami złota. Kanał najlepiej przepłynąć tramwajem nr 1 lub 82;
- Santa Maria della Salute – wybudowana została jako wyraz wdzięczności po zakończeniu epidemii dżumy;
- Santa Maria Gloriosa dei Frari;
- Kościół San Giorgio Maggiore – świątynia znajduje się na wyspie San Giorgio i jest miejscem pochówku dożów weneckich. W 1800 roku odbyło się tam konklawe i koronacja papieża Piusa VII;
- Dzwonnica św. Marka w Wenecji – 98 m, początkowo pełniła rolę latarni morskiej, to na niej Galileusz zaprezentował w 1609 roku swoją lunetę;
- Palazzo Venier dei Leoni – aktualnie jest tam muzeum sztuki współczesnej, w którym można znaleźć prace Picassa, Dalego czy Polloca;
- Ca’ d’Oro – Złoty Dom, którego fasada była pokryta płatkami złota, obecnie znajduje się tu muzeum;
- Ca’ Rezzonico – pałac w stylu barokowym, obecnie jest tam Muzeum Sztuki Weneckiej;
- Ca’ Pesaro – jeden z największych pałaców w mieście, obecnie znajduje się tam Muzeum Sztuki Współczesnej;
- Palazzo Grassi – przez pewien okres budynek znajdował się w posiadaniu koncernu Fiat, potem właścicielem było miasto, a budynek przeznaczono na kasyno, w 2005 roku pałac odkupił francuski milioner François Pinault i tu urządził wesele swojego syna z aktorką Salmą Hayek;
- Synagoga Hiszpańska – budynek powstał z żółtego kamienia, co nadaje mu charakterystyczny wygląd. We wnętrzu znajdują się trzy ogromne żyrandole oraz drewniany, rzeźbiony sufit. Jest to jedna z dwóch czynnych świątyń żydowskich w mieście;
- Włoska Synagoga (Scuola Italiana) – najmniejsza i najskromniejsza synagoga w mieście, zbudowana dla najbiedniejszych mieszkańców weneckiego getta;
- Teatro La Fenice – cieszy się dużą popularnością wśród kompozytorów, z których wielu pisało swoje dzieła z myślą o wystawieniu ich w La Fenice, obecnie czołowy teatr operowy we Włoszech i na świecie.
Poczuć wenecki styl
Kiedy przemierzałam wąskie kamienne uliczki, próbowałam sobie wyobrazić atmosferę maskowych balów, wspaniałych toalet, bogatych strojów z epoki baroku. Już sama sceneria Wenecji bardziej przypomina scenę operową niż prawdziwe miasto, w którym przecież mieszkają zwykli ludzie i prowadzą normalny tryb życia. Bardziej kojarzy nam się z karnawałami, namiętnymi romansami Casanovy, z dziełami poetów, malarzy czy muzyków, dla których była inspiracją.
Architektura, pewna charakterystyczna estetyka w urządzaniu i styl, zwany weneckim, jest natchnieniem także dla designerów i architektów wnętrz. Styl wenecki to istna mieszanka różnych wpływów, z których można wyróżnić gotycki, bizantyjski czy osmański. Wenecki przepych, ale w eleganckim wydaniu, został ukształtowany przez inspiracje Bliskim Wschodem, z którym Wenecjanie, w czasach swojej świetności, prowadzili wymianę handlową.
Znajdziemy tu bogate zdobienia, wzorzyste tkaniny, misternie rzeźbione meble i głębokie kolory burgundu czy miodowego odcieniu żółci, efektownie odcinające się na tle mocnej czerni. Wśród charakterystycznych barw wymienić należy również rozmyty niebieski, przypominający odcień wody płynącej w kanałach, a także fiolet i połyskujące złotem czy srebrem dodatki: lustra, bibeloty, toaletki.
Szereg dodatków, które tchną w domowe wnętrza ducha Wenecji, znalazłam w klubie zakupowym Westwing. Wystarczy zainspirować się powyższymi zdjęciami, aby kilkoma dodatkami lub stylowymi meblami dodać charakteru naszym własnym salonom. Często tu zaglądam, kiedy chcę rozmarzyć się w różnych wnętrzach, które najchętniej wprowadziłabym do mojego domu po każdych, następnych stylowych wakacjach. Nawet tak krótkich jak tym razem.
Wenecja na weekend
Wenecję można potraktować jako cel sam w sobie i wybrać się tu na jednodniowy wypad. Po to chociaż, aby pospacerować labiryntem wąskich uliczek, stanąć na Moście Westchnień albo na Pizzetta di San Marco, żeby podziwiać piękną panoramę jak z obrazu Canaletta. Można też na zwiedzanie przeznaczyć kilka dni, bo pośród weneckich zakamarków, za każdym wprost zakrętem, kryje się jakiś zabytek z ciekawą historią. „Muzeum pod gołym niebem” – jak mówią niektórzy.
Wypad do Wenecji to też świetny sposób na spędzenie romantycznej rocznicy ślubu albo po prostu weekendu we dwoje. Jeśli jesteście jeszcze przed ślubem, koniecznie pocałujcie się na Moście Westchnień. Wróżba mówi, że wkrótce będzie wesele!
Nocleg
Zwykle, podczas takich pierwszomajowych, zagranicznych wyjazdów, korzystamy z Eurocampu (jak na przyklad w Rzymie). Tym razem wybraliśmy kemping Ca Savio w okolicach Treporti, na południowy wschód od Wenecji. Taki wybór podyktowany był kilkoma aspektami. Po pierwsze dlatego, że w maju jest super tanio i dorzucają 2 dni gratis (niestety nigdy z tego nie skorzystaliśmy, bo trzeba było wracać do pracy, ale opcja jest). Po drugie kemping jest położony tuż przy morzu, więc plażę mieliśmy w zasięgu ręki, co było idealne ze względu na dzieci. Po trzecie jechaliśmy dużą grupą, dlatego w domkach każda rodzina miała trochę prywatności, a jednocześnie byliśmy blisko siebie. Dzieci miały towarzystwo, no i starzy też :). Z kempingu było kilka kilometrów do portu, z którego odpływały tramwaje wodne vaporetto wprost do Wenecji i kilku pobliskich wysp.
Na miejscu okazało się, że Ca Savio jest dość obszernym kempingiem, ale zadbanym i położonym na płaskim terenie (w przeciwieństwie do tego w okolicach Rzymu). Jednak standard trzech gwiazdek widać było na basenach, które w formie dość proste, nie miały zbyt wielu atrakcji. Dla dzieci nie była to oczywiście przeszkoda, a w maju woda była tak zimna (świeżo nalana), że trudno było w niej wytrzymać więcej niż 10 minut.
Ostatecznie jednak żałowałam, że nie znaleźliśmy jakiegoś stylowego apartamentu w samym mieście. Niestety, była nas dość duża grupa i byłoby to zapewne trudne do wykonania, poza tym nie bylibyśmy razem. Jednak, jeżeli wybieracie się we dwoje lub rodzinnie, myślę, że warto o tym pomyśleć. Chociażby po to, żeby rano wyjść, tak jak rodzimi wenecjanie, wprost do kafejki i napić się pysznego espresso w tak cudownym anturażu. Na Placu Świętego Marka jest najstarsza włoska kawiarnia Caffe Florian, ale kawa tam kosztuje 8-9 euro! Ale jeśli pomyślisz, że bywał tam Hemingway czy Goethe, to może mała czarna warta jest tej ceny?
Komunikacja
W pobliżu Treporti był port (Punta Sabbioni), z którego odpływały wodne tramwaje do Wenecji, Murano i Burano. Kupiliśmy 3 – dniowy bilet (koszt niestety duży, bo 40 euro za bilet, ale dzieci poniżej 6 lat korzystają z tramwaju za darmo) i pływaliśmy tym środkiem transportu ile się dało. W Wenecji było prościej przemieścić się w ten sposób niż krążyć ciasnymi uliczkami z dziećmi i wózkiem. Poza tym można było zobaczyć miasto trochę z innej perspektywy. Błękit wody, piękne fasady i monumentalne budynki odbijające się w tafli wody, pozostawiały niezapomniane wspomnienia.
Charakterystycznym elementem krajobrazu weneckiego są oczywiście gondole. Zarówno kolor, jak i drewno, z którego są wykonane określono w ścisłych przepisach. Również zawód gondoliera jest licencjonowany i nie każdy może go uprawiać. Tylko mieszkańcy Wenecji, mężczyźni i ci, którzy zdadzą egzamin, mogą znaleźć się w gronie ponad czterystu miejscowych gondolierów. Zwiedzanie miasta tym środkiem transportu niewątpliwie pozostanie w pamięci i warto takie wspomnienie mieć. Jednak nie jest to tania przyjemność. Koszt 30-minutowego rejsu wynosi 100 euro.
Wenecja i dzieci
Wenecja nie jest zbyt przyjazna dla dzieci. Trzeba bardzo uważać, żeby nie zgubić swoich pociech w tłumie. Od rana na głównych traktach jest morze ludzi, prawdziwe tłumy, w których łatwo można stracić orientację.
Kolejnym utrudnieniem są liczne schody, prowadzące na łukowate mostki, ciasne przejścia i wąskie uliczki, w których czasem trudno minąć się dwóm osobom. Z wózkiem jest ciężko, ale nie aż tak, żeby z tego zrezygnować. My daliśmy radę, a właściwie mój mąż.
Jednego dnia starsi chłopcy zabrali hulajnogi i dzięki temu zwiedzanie kilometrów uliczek było dla nich łatwiejsze i ciekawsze. Ciężko też z małymi dziećmi zwiedzać zabytki. Wszędzie są długie kolejki, więc odpuściliśmy sobie prawdziwe turystyczne perełki, które oglądaliśmy tylko z zewnątrz.
Jedzenie
Stołowaliśmy się w pobliżu kempingu w pizzerii, która znajdowała się zaraz za bramą wejściową na obiekt. Jedzenie było przepyszne i przede wszystkim w rozsądnych cenach (Villa Gentile, Via Ca’Savio 25, 30013 Cavallino-Treporti). Brakowało tylko jakiegoś małego kącika dla dzieci, które znudziwszy się siedzeniem przy stole, zmierzały prosto na ulicę. Pyszne były zarówno pizze, jak i pasty i owoce morza.
Jeśli chodzi o samą Wenecję, to nie jest tu oczywiście tanio. Jednak prawdziwi wenecjanie nie stołują się w restauracjach pełnych turystów. Korzystają z knajpek z przekąskami cicchetti (podobne do tapas). Kosztują €1-2 i można je zjeść niejako w biegu, na stojąco, co jest typowe dla tubylców.
Burano i Murano
Będąc w Wenecji warto odwiedzić dwie pobliskie wyspy Burano i Murano, bo niewątpliwie są warte uwagi. Feria barw elewacji malutkich, bajkowych domków na Burano, to tak niesamowity widok, że nawet w deszczową pogodę, jaka nas tam zastała, nie jest szaro i buro. Wyspa słynie z koronkowych wyrobów i w każdym z tych malutkich kamieniczek jest malutki sklepiczek z pięknymi obrusami, serwetami i innymi cudeńkami. Oczywiście, podobnie jak w Wenecji, nie ma tu głównych ulic, więc uroku dodają jeszcze, stojące przy każdej posesji, kolorowe łódki.
Z kolei Murano słynie z wyrobów szklanych. Przed wiekami, z obawy przed pożarami, przeniesiono huty szkła z Wenecji na tą właśnie wyspę. Do dziś szklarze kultywują stare tradycje, a wśród wyrobów znajdziemy piękną biżuterię, bibeloty, szklane żyrandole, a także kostki ze szkła dla mozaik. Będąc na wyspie, warto odwiedzić muzeum sztuki szklarskiej – Museo Vetrario. Jest to jedyne tego rodzaju muzeum we Włoszech i jedno z nielicznych na świecie. Można tu zobaczyć nie tylko przykłady różnych technik, rzadkie okazy, ale również szkło kryształowe. Poza tym Murano jest zamieszkałe od czasów starożytnych, więc nie brakuje tu zabytków. Warto zobaczyć romańską bazylikę Santa Maria e Donato, która istnieje od VII wieku i szczyci się bogatą mozaiką posadzkową.
Ach ta Wenecja
Wenecja to miasto, które chociaż raz w życiu trzeba zobaczyć. Jej specyficzny klimat, który tworzy unikatowy zespół urbanistyczny, poprzecinany kanałami i połączony licznymi mostami, sprawia, że trudno się tym wszystkim nie zachwycić. Mnie to miasto urzekło i chciałabym wrócić tu jeszcze kiedyś. Tym bardziej, że teraz wiem, gdzie są sklepy Prady i Louis Vuitton, tylko tym razem nie wzięłam ze sobą tyle gotówki 🙂
Możesz powiedzieć ile dni tam byliście i ile mniej więcej Was to wyniosło? 1000 km to do przezycia. Najgorsze ze od nas przez Polske prawie drugie tyle 🙁
Byliśmy tam w 2014 roku, więc nie wiem jakie ceny są teraz, ale wtedy zapłaciliśmy 870 zł za domek. Byliśmy tam tydzień. W domku zmieściliśmy się w piątkę, ale ogólnie jest ciasno, więc nie preferuję takiego wypoczynku. Jednak przez tydzień można wytrzymać. Z Wrocławia rzeczywiście jest bliżej niż na przykład z Mazur, no i od razu wpadamy na autostradę. Może pomyśl o samolocie? Można lecieć z Katowic i chyba z Modlina.
Piękne zdjęcia…strasznie lubię takie klimaty, w Wenecji byłam raz…chyba z 10 lat temu
Aj Wenecja, mogłabym tam jeździć każdego roku. Najbardziej lubię chodzenie uliczkami Wenecji, które dla mnie tworzą sieć labiryntów. Piękne zdjęcia, które odnowiły we mnie miłe wspomnienia.
Ja też sobie przypomniałam tę wyprawę, bo to było rok temu. Ale mam ochotę znowu tam wrócić. Szczególnie dlatego, że nie udało mi się wszystkiego dokładnie zwiedzić. Może gdzieś się kiedyś spotkamy w tym labiryncie uliczek?
[…] Zakochane pary powinny koniecznie wybrać się na rejs gondolą po weneckich kanałach i dać uwieść się romantycznym widokom i magicznemu nastrojowi. Warto zwiedzić liczne weneckie mosty, a szczególnie Most Westchnień, którym skazańcy szli do więzienia wzdychając za swoimi kochankami i utraconą wolnością. Podobno pocałunek na tym moście wróży rychły ślub. Koniecznie trzeba obejrzeć zachód słońca nad Wenecją. Ładny widok na zatokę rozciąga się z Giardini Biennale. Można tam chwilę odetchnąć z dala od turystów i właśnie podziwiać ferię kolorów zachodzącego słońca nad Wenecją. Ci, którzy szukają spokoju i nie lubią tłoku, mogą udać się na małą wyspę Giudecca, z której również rozciąga się wspaniały widok na najważniejsze zabytki Wenecji. Więcej informacji o tym mieście znajdziecie w moim wpisie “Wenecja na weekend – wspaniała atmosfera i styl”. […]