Let’s travel together.

Uroczy wypad w góry

Loading

Dziś po raz pierwszy od chyba roku wyjechaliśmy poza Wrocław, cel: wypad w góry. Wszystko zapowiadało się dobrze dopóty, dopóki nie wyszliśmy z samochodu.

Z powodu budowy i wykańczania domu zapadliśmy się pod ziemię, jak niektórzy twierdzą, więc tym razem nie mogliśmy już odmówić naszym znajomym. We Wrocławiu było na plusie, a w Rzeczce na minusie i z wiatrem, ale o tym nie wiedzieliśmy planując tą miłą wycieczkę. Nie wspomnę już jaki to wyczyn był zapiąć trzy krzesełka, wyciągnąć małego z kombinezonu i do tego wszystko w usyfionym od budowy samochodzie. Jakimś cudem wyjechaliśmy o 13.15, ja cała szczęśliwa, że tym razem nie zapomniałam niczego.

Dojechaliśmy na miejsce, wyszliśmy z samochodu i … zaraz z krzykiem weszliśmy z powrotem, tak pizgało. Ja: w kurteczce przed tyłek, ale z paskiem glamour, bez czapki, ale w takich fajnych sprytnych rękawiczkach bez palców :))); Mąż: bez kalesonków, bez czapki i bez rękawiczek; starsze dzieci bez rękawiczek, młody bez szalika i kremu na twarzy (trochę się krzywił, ale nie zwracałam uwagi). Mega spacer trwał jakieś 20 min, więcej nie dałam rady, bo zesztywniała mi szczęka i nie mogłam gadać, uciekliśmy do knajpy na obiad. Jadąc mój mąż:
– Brrr, nawet w tyłek zmarzłem!
– A mówiłam ci, żebyś ubrał pełne majtki… 

Może ci się również spodobać
1 komentarz
  1. […] do naszego wypadu w góry rok temu, o którym pisałam tu, tym razem miałam czapkę, rękawiczki, ciepłą kurtkę, dzieci miały szaliki, czapki i […]

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.