Ronda i okolice tego pięknego miasta to świetny pomysł na jednodniową wycieczkę wgłąb Andaluzji. Warto zabrać ze sobą dzieci, bo nie zabraknie atrakcji również dla nich!
Kiedy planowaliśmy wycieczkę do Rondy, pomyśleliśmy, że warto odwiedzić jeszcze kilka miejsc w jej niedalekiej odległości, których zobaczenie nie zajmie nam dużo czasu, a warto je zwiedzić. Przeglądając różne przewodniki, znalazłam informacje, że ciekawe jest miasteczko Setenil, Juzcar, które udaje wioskę Smerfów i jeziorko w pobliżu Benaoján, dające prawdziwą ochłodę po sierpniowym skwarze.
Jadąc od Malagi najlepiej tak sobie zaplanować wycieczkę, aby dojechać na godzinę 11.00 do Juzcar, choć można też wcześniej, wtedy będzie więcej czasu na spacerowanie po Rondzie. Trasa z Malagi to nieco ponad 100 km, więc trzeba sobie zarezerwować ok. 2 godziny na drogę, jeśli Twoja baza noclegowa znajduje się w pobliżu tego miasta. My wybraliśmy drogi A-397 i AP-357, którymi jechało się dość dobrze, bo prawie w ogóle nie było tam ruchu.
W dużym uogólnieniu wycieczkę można rozplanować następująco:
9.00 - Wyjazd
11.00 - 12.00 - Dojazd z Malagi do Juzcar i spacer uliczkami miasteczka (drogą A-367 i A-357, ok. 2 godz. 122 km)
13.00 - 15.00 - Dojazd z Juzcar do Cueva del Gato i plażowanie (drogą A-397, A-367 i MA-8401, ok. 40 min., 34 km)
15.30 - 16.30 - Dojazd z Cueva del Gato do Setenil i zwiedzanie (drogą MA-7401 i MA-7402, ok. 40 min, 25 km)
17.00 - 20.00 - Dojazd z Setenil do Rondy i zwiedzanie (drogą A-428 i A-374, ok. 30 min., 17 km)
Ronda – przewodnik po głównych atrakcjach miasta
Ronda to miasto, które koniecznie trzeba zobaczyć, będąc w tej części Hiszpanii. To niezwykłe miejsce, słynące z niesamowitego mostu (Puente Nuevo), zawieszonego wysoko nad wąwozem (100 m), który podzielił te miasto na dwie części (arabska dzielnicę La Ciudad i chrześcijańską El Mercadillo). Roztacza się z niego wspaniały widok, który nabiera dodatkowego uroku podczas zachodu słońca. Ale Ronda to nie tylko most, choć to dla niego wszyscy tu przyjeżdżają.
Pierwszy raz w Rondzie byliśmy pod wieczór i to był strzał w dziesiątkę. Zachodzące słońce obmywało skały wąwozu, nad którym umiejscowiony jest Puente Nuevo, czyniąc ten widok jeszcze bardziej spektakularnym. Poza tym wieczór jest trochę chłodniejszy, więc o wiele przyjemniejsze jest spacerowanie po mieście i kolacja w jednej z małych uliczek, kiedy nie jest aż tak gorąco. Dodatkowo większość atrakcji, które warto zwiedzić jest otwarta do 20.00.
Uwaga jednak na godziny zachodu słońca! Jeśli chcecie zrobić ładne zdjęcia w złotej godzinie, sprawdźcie o której zachodzi słońce, bo potem robi się brzydki cień i nie wszystko na zdjęciach wygląda tak jak powinno. Po kolacji warto jeszcze wrócić na Puente Nuevo, aby zobaczyć go w nocnej iluminacji.
Nasz spacer po Rondzie rozpoczynamy od dzielnicy chrześcijańskiej. Parkujemy w którejś z bocznych uliczek, blisko centrum i udajemy się w kierunku Calle Jerez, która prowadzi do mostu.
Całą wycieczkę po Rondzie ułożyłam tak, aby kolejne atrakcje zwiedzać, nie skacząc z jednego krańca miasta na drugi. My jeździliśmy trochę samochodem, więc nasz plan wyglądał zupełnie inaczej. Ale można też tak, jak opisałam poniżej. Wszystkie zabytki wymienione są w kolejności zwiedzania. Podałam również ceny biletów (bez ulgowych) i godziny otwarcia.
Jesteście gotowi? To w drogę!
Plaza de Toros
Plaza de Toros to pierwsze miejsce, które odwiedzamy. To jedna z najstarszych i najbardziej znanych aren walk byków w całej Hiszpanii, więc trzeba ją zobaczyć koniecznie. Cały kompleks ma 60 m średnicy i składa się z dwóch kondygnacji zadaszonych trybun, które otaczają piękne arkady.
Z areną w Rondzie był związany Pedro Romero, który w XVIII w. sprzeciwił się walkom z bykami na koniu i zaprezentował styl walki na stojąco. Był w tym mistrzem, bo mierząc się w walce ponad 5500 razy ani razu nie został poważnie ranny.
Więcej o nim i o walkach można dowiedzieć się w umieszczonym w budynku Plaza de Toros muzeum. Ponadto wśród eksponatów znajdują się archiwalne plakaty, stroje, rysunki i broń, którą walczono z bykami.
Obok korridy (Paseo Blas Infante) znajduje się informacja turystyczna, w której można kupić zbiorowy bilet do kilku muzeów.
Cena 7 euro / 8,5 euro z audiobookiem, godz. otwarcia od 10.00 do 20.00
Bilety online TU.
Mirador de Ronda
Zaraz za korridą, idąc Paseo Blas Infante dojdziemy do parku, na którego końcu znajduje się punkt widokowy. Warto tam zaglądnąć, żeby zrobić zdjęcia wąwozu, rozciągającego się poniżej miasta. Uwaga jednak – to nie jest miejsce dla osób, które mają lęk wysokości!
Puente Nuevo
Z punktu widokowego wracamy z powrotem na Calle Jerez i idziemy w stronę Plaza España, by po chwili zobaczyć wejście na most, który jest wizytówką Rondy. Budowla naprawdę robi wrażenie! Jest monumentalna, otoczona niesamowitym wąwozem El Tajo i sięga 100 metrów w dół! Naprawdę kręci się w głowie!
Most był budowany przez 42 lata i w końcu, w roku 1793, zakończono prace. Jego pierwsza wersja zawaliła się, pociągając za sobą 50 ofiar. Most połączył dwie części miasta rozdzielone przez wąwóz. Obecnie jest najczęściej fotografowanym zabytkiem w Rondzie.
O moście można dowiedzieć się więcej – jest tu centrum informacyjne.
Cena 2,5 euro, godziny otwarcia 10.00 – 19.00, w soboty, niedziele i święta do 15.00.
Z ciekawostek – w środkowej części mostu jest okienko – było tam niegdyś pomieszczenie spełniające funkcję więzienia. Podobno, ze względu na lokalizację, bardzo trudno było z niego uciec.
Most jest bardziej widowiskowy, kiedy zobaczymy go z oddali. Koniecznie więc udajcie się do punktu widokowego od strony hotelu Parador.
Casas colgadas
Casas colgatas to domki zawieszone nad wąwozem, które doskonale widać z mostu. Wyglądają, jakby były zbudowane na osuwającej się skale, zobaczcie:
Ścieżka Camino de los Molinos
Zaraz po przejściu mostu skręćcie w prawo – w Calle Tenorio – dojdziecie do kolejnego punktu widokowego przy placu Plaza de María Auxiliadora. Jest tam też dojście do kamiennej ścieżki Camino de los Molinos, która prowadzi do kolejnego punktu widokowego, tym razem centralnie na most. Ścieżka jest słabo zabezpieczona i męcząca, szczególnie w upał, trzeba więc zabrać wodę i nastawić się na trudne zejście i podejście. Kto nie ma ochoty na wspinanie, może przejść kawałek dalej, gdzie na turystów czeka Pałac Mondragon.
Aby zobaczyć most z daleka, pojechaliśmy za miasto, drogą w dół wąwozu. Wyjechaliśmy przed mury arabskie i skręciliśmy w Calle Prado Nuevo. Uliczką wyjechaliśmy na jakąś drogę prowadzącą do wiejskich posesji i nią przejechaliśmy kawałek aż ukazał nam się most w całej okazałości. Widok stamtąd był niesamowity. Zdążyliśmy jeszcze przed zachodem słońca.
Pałac Mondragon
Zaraz za punktem widokowym przy Plaza de María Auxiliadora znajduje się Pałac Mondragon, czyli siedziba katolicki królów Izabeli i Fernanda. Pałac został zbudowany w 1314 roku przez króla Abomelika. W środku znajduje się muzeum miejskie przedstawiającej historię miasta, ale warto zejść też do ogrodów – znajdziecie tam ochłodę i chwilę spokoju.
Cena 3,75 euro, we wtorki, od godz.15:00 obywatele UE mają wstęp wolny, godziny otwarcia 10.00 – 19.00, w soboty, niedziele i święta do 15.00.
Iglesia de Santa María la Mayor
Po wyjściu z pałacu skierujcie się w prawo, dojdziecie do Plaza Duquesa de Parcent. Jest to bardzo malowniczy plac, na którym zwracają uwagę dwa budynki: ratusz z arkadami i obok kościół również z arkadami. Z tych arkad dostojnicy obserwowali walki byków jakie były rozgrywane na placu w XVI wieku.
W czasach dominacji arabskiej w tym miejscu został zbudowany meczet. Z tamtych czasów pozostał tylko łuk Mirhaba i część jego muru z roślinną arabską dekoracją gipsową, ukrytą za tabernakulum ołtarza.
Po podboju miasta monarchowie katoliccy nakazali budowę świątyni w miejscu meczetu. Prace rozpoczęły się w 1485 r. i trwały aż do końca VII wieku.
Styl gotycki jest reprezentowany w trzech jego nawach. Chociaż trzęsienie ziemi z 1580 r. zniszczyło część budynku, można go nadal podziwiać pod kolumnami lub owalnymi łukami nad nimi. Warty uwagi jest również renesansowy, dwustopniowy chór, wykonany z drewna orzechowego i cedrowego. Kościół wyróżnia się też różnymi elementami barokowymi, wykonanymi w tym samym czasie, kiedy budynek został wykończony. Zwróćcie szczególnie uwagę na ołtarz.
Warto wejść na na wieżę, aby podziwiać widok na miasto.
Wstęp 4,5 euro z audiobookiem w kilku językach, oczywiście niestety nie w polskim. Godziny otwarcia 10.00 – 20.00 od poniedziałku do soboty i 10.00 – 12.30 / 14.00 – 20.00 w niedzielę.
Bez wątpienia kościół Santa María La Mayor jest jednym z najważniejszych świętych zabytków Ronda i warto go zobaczyć.
Za kościołem znajduje się klasztor, właściwie do niego przylega. Nie jest jednak dostępny dla turystów, ale mieszkające w nim siostry zakonne słyną ze słodkich wypieków, które można kupić w specjalnym okienku w drzwiach.
Murallas árabes – mury arabskie
Z placu skierujcie się w dół w Calle Armiñán. Podążając nią jakieś 500 m dojdziecie do dawnych murów miasta pochodzących z czasów arabskich. Niegdyś Ronda była jednym z najtrudniej do zdobycia miast Andaluzji, a wstępu do miasta chroniły mury obronne i pilnie strzeżone bramy. Przybysze, którzy chcieli dostać się do Rondy, wjeżdżali mostem Arabskim i bramą Puerta de la Cijara. Najbardziej zabezpieczona była jednak el Almocabar, która skierowana jest w stronę Gibraltaru i była wtedy głównym wjazdem do miasta.
Przechodząc przez bramę można dojść do kościoła Iglesia del Espíritu Santo. Jest to dość surowy kościół z XV w. z pięknymi obrazami i ołtarzem. Można wejść na wieżę po 62 stopniach i stamtąd podziwiać wspaniałe krajobrazy.
Cena 1 euro, godziny otwarcia 10:00 -14:00 / 16:00 – 19:00 od poniedziałku do soboty, w niedziele zamknięty.
Łaźnie arabskie
Aby dojść do łaźni, trzeba wyjść jakby poza miasto. Wychodząc z bramy miasta, należy skręcić w lewo. Wchodzimy na dobrze utrzymaną ścieżkę i idąc wśród pól przez ok. 800 m dochodzimy do łaźni.
Łaźnie arabskie w Rondzie zostały zbudowane przez króla Abomelika w XIII w. i są najlepiej zachowane w całej Hiszpanii. Do dziś w niezłej kondycji zachował się kocioł do gotowania wody. Otwory wentylacyjne w suficie mają kształt gwiazd i przypominają te z łaźni w Alhambrze.
Cena wejścia 3,5 euro, we wtorki po godz. 15.00 za darmo, godziny otwarcia: 10.00 – 19.00 od poniedziałku do piątku, 10.00 -15.00 w soboty, niedziele i święta.
Puente Viejo
Po wyjściu z łaźni arabskich warto skierować się w stronę mostu Viejo. Skręcając w prawo, trzeba będzie wspiąć się w górę.
Puente Viejo, czyli Stary most to kolejna budowla tego typu łącząca dwie części Rondy nad wąwozem El Tajo. Jest to najkrótsza przeprawa – ma 120 m i jest zawieszona na 31 metrach.
Puente Viejo jest środkowym mostem, w Rondzie jest jeszcze jeden most – Rzymski, który znajduje się poniżej tego. Most Viejo ma pojedyncze kamienne przęsło i wydaje się być nieco większą w konstrukcją niż Most Rzymski w dole. Brama nad mostem, Arco de Felipe V, była jedynym wejściem do miasta, co czyniło ją ważnym punktem w obronności miasta.
Do dziś trwają spory, czy most został wybudowany przez Rzymian czy Arabów. Większość źródeł wskazuje jednak, że powstał w czasach arabskich. Dziś jest używany przez pieszych lub w celu zrobienia zdjęć ślubnych.
Jardines De Cuenca
Zaraz po przejściu Puente Viejo, skręćcie w lewo. Znajdują się tam Ogrody de Cuenca, czyli tarasy ułożone wzdłuż brzegu wąwozu. Oferują niesamowite widoki, warto więc tam pospacerować. Aby kontynuować wycieczkę po Rondzie, najlepiej wrócić do mostu i po przejściu na drugą stronę skręcić w prawo.
Palacio del Rey Moro i La Mina
Po przejściu niedużego odcinka traficie na dość wysoki budynek. Fasada ma dwie wieże o różnej wysokości, a także dwoje drzwi i biegnie zgodnie z załamaniami ulicy.
Pierwszy dokumentalny dowód istnienia tego wspaniałego domu-pałacu pochodzi z XVIII wieku. Budynek został odrestaurowany i kilkakrotnie zmieniał swoją strukturę ze względu na różnych właścicieli, których posiadał przez ten czas.
Posesja skrywa zejście do „kopalni wody” (La Mina). Są to wydrążone w skale schody liczące 231 stopni schodzące pionowo około 100 metrów i prowadzące do rzeki Guadalevin. Zostały zbudowane przy wykorzystaniu naturalnego pionowego pęknięcia w skale. Wewnątrz znajdują się pokoje, które używane były jako magazyny.
Przez stulecia La Mina była jedynym źródłem wody w mieście, którą nosili do centrum zakuci w łańcuchy niewolnicy. Chyba dlatego źródło nazywane było „mina” co oznacza kopalnię. Schody te odegrały też inne ważne historycznie znaczenie dla Rondy. W 1485 roku to właśnie po nich chrześcijańskie wojska weszły do miasta.
Budynek pałacu jest zamknięty dla zwiedzających, ale można podziwiać nieco zaniedbane ogrody tarasowe. W ogrodach znajdują się liczne fontanny, schody ozdobione ceramiką i stawy z mnóstwem lilii wodnych. Trzeba trochę użyć wyobraźni, żeby zobaczyć, jak pięknie kiedyś mogło tam być. Zejście do źródła nie nadaje się dla osób starszych lub mających problem z poruszaniem. Niektórzy twierdzą, że nie ma tam nic ciekawego, tylko jakaś „kałuża” – nie wiem, nie byliśmy tam, bo dużo widać z samego Puente Nuevo.
Cena wstępu 5 euro, czynne codziennie od 10.00 do 20.00.
Spacerkiem po mieście
Pałac Króla to ostatnia atrakcja, która zamyka wycieczkę po Rondzie w całość. Stąd już niedaleko do Puente Nuevo. Ale Ronda, oprócz zabytków, to wiele malowniczych uliczek z licznymi restauracjami. Na uwagę zasługuje oczywiście ta, która schodzi tarasami prawie pod most. Pewnie to niesamowite wrażenie zjeść coś dobrego, mając taki widok nad talerzem. My jedliśmy w jednej z uliczek, która w całości została zajęta przez stoliki różnych knajpek, ale nie pamiętam ani jej nazwy, ani tego, co jedliśmy – już trochę czasu minęło od naszych wakacji w Andaluzji. Rondę jednak zapamiętam – to miasto ma coś w sobie, co zapada w pamięć. I gdybym była w tamtej części Hiszpanii po raz trzeci, pewnie znów wybrałabym się na most Puente Nuevo.
Co można zobaczyć w okolicy Rondy?
W niedużej odległości od Rondy jest kilka ciekawych miejsc do zobaczenia. Nie wymagają dużo czasu i zwiedzania – raczej są to miejsca, do których można podjechać, zrobić zdjęcia, pokręcić się po uliczkach i pojechać dalej. Jeśli jedziecie do Andaluzji w lecie, to z powodu upału i tak nie dacie rady podejść do zwiedzania bardziej ambitnie, chyba że to będzie główny punkt wycieczki, pojedziecie tylko tam i albo bardzo rano albo pod wieczór.
Z atrakcji, które najlepiej mi się podobały, to chyba była Jaskinia Kota i kąpanie w rzece, Setenil z domami wciśniętymi w skałę, a na końcu Jerez, który jest wioską Smerfów – jako atrakcja dla dzieciaków.
Jaskinia Kota (Cueva del Gato)
Ponieważ na wycieczkę do Rondy wybraliśmy naprawdę upalny dzień, postanowiliśmy przed jej zwiedzaniem jeszcze się ochłodzić. Wszak mieliśmy za sobą pobieżny spacer po miasteczku Setenil, w którym było chyba z 50 st. C. Na którymś portalu wyczytałam, że w pobliżu Rondy znajduje się bardzo fajne jeziorko. No i pojechaliśmy tam. Dojechaliśmy dość szybko, bo z Rondy to odległość 14 km.
Jaskinia znajduje się przy drodze MA-7401 w miejscowości Benaoján. Zobaczycie tam nieduży parking, ale zjedźcie w dół, będzie mniej drogi do przejścia. Poniżej drogi znajduje się hotel Cueva del Gato i parking. Z parkingu jest przejście kładką nad jeziorko.
Jak się okazało, amatorów ochładzającej kąpieli było więcej. Na brzegu porozkładały się całe rodziny z pełnym ekwipunkiem niezbędnym do siedzenia, jedzenia i biwakowania. Było dość tłoczno, ale znaleźliśmy kawałek trawy dla siebie. Zaintrygowało nas to miejsce, bo woda była niesamowicie niebieska, a nad nią stała góra z wejściem do jaskini. Jak się później okazało, to prawdziwa perełka i ciekawostka, a jeziorko tworzy rzeka, która z niej wypływa. Przez to woda tam była lodowata, masakrycznie zimna, aż kostki wykręcało! Co oczywiście nie przeszkadzało naszym dzieciom w moczeniu nóg (warto zabrać obuwie do wody, bo jest zejście jest kamieniste). Obserwowaliśmy też z niemałym zaskoczeniem śmiałków, którzy skakali ze skały w pobliżu wejścia do jaskini, wprost do tej lodowatej wody. Brrrrr!
Cueva del Gato (czyli Jaskinia Kota) to jedna z najbardziej unikatowych jaskiń w Andaluzji. Ma dwa wejścia: od strony północnej (Hundidero) i południowej (del Gato). Jaskinia o tyle jest ciekawa, że ciągnie się przez 8 km, jeśli chcielibyśmy przejść przez wszystkie komnaty, natomiast główne przejście to 4 km drogi. Jaskinię wydrążyła rzeka Guadares, która zablokowana przez pasmo gór Sierra del Algarrobo, znalazła sobie przejście na drugą stronę. Rzeka, która rozpoczyna się w masywie Grazalema, wchodzi przez Hundidero i przechodzi przez główną galerię aż do opuszczenia Gato, prowadzącej do rzeki Guadiaro, kilka metrów od jej wyjścia. Różnica między Hundidero i Gato wynosi 123 metry. Jaskinię można zwiedzić, ale trzeba na to mieć pozwolenie i odpowiednie przygotowanie. W środku jest 25 jezior, najdłuższe ma 114 m i można je jedynie przepłynąć. Obie groty są pomnikiem przyrody w Andaluzji, a jednym z powodów ich ochrony są nietoperze, które tworzą tam jedną z największych kolonii w Europie.
Przejście najlepiej zacząć od strony Hundidero, bo jest ono łatwiejsze, ale osobom z małym doświadczeniem może zająć nawet 6 godzin. Ponadto jaskinia może stać się śmiertelną pułapką, jeśli były opady deszczu. Aby zapewnić bezpieczne przejście, najbezpieczniej jest sprawdzić poziom wody w stacji pomiarowej na moście przy wyjściu z Cueva del Gato. Jeśli jest wyższy niż poziom 1, przejście staje się niebezpieczne. Z tego co przeczytałam na stronie dotyczącej kompleksu Hundidero – Gato, nie jest możliwe wejście do jaskini z firmami turystycznymi, trzeba być członkiem federacji speleologicznej, czyli po prostu mieć doświadczenie.
Wioska Smerfów – Juzcar
Jadąc do Rondy z okolic Malagi, najpierw zahaczyliśmy o to miasteczko. Była to fajna niespodzianka dla naszych dzieci, bo Juzcar to wioska Smerfów. Cała pomalowana na niebiesko widoczna była już z daleka, a z bliska wprost zlewała się z niebieskim, bezchmurnym niebem.
Powiem szczerze, że sama chciałam zobaczyć to dziwne miasteczko. Wszystkie domy pomalowane błękitną farbą? To się nie mogło zdarzyć. A jednak! Przy okazji promocji filmu ze Smerfami, firma Sony postanowiła wypromować wydarzenie w ten właśnie sposób. Za zgodą 9-tysięcznej społeczności miasteczko zmieniło się z pueblo bianco na wioskę Smerfów. I może dobrze, bo białych wiosek w okolicy jest sporo, a takiej jak ta – w ogóle!
Tym samym miasto zyskało marketingowy sznyt i turyści zaczęli przybywać tysiącami. Szczególnie w weekend jest to fajna atrakcja, bo mieszkańcy przygotowują mnóstwo atrakcji dla dzieci. I tak można zrobić sobie niebieski manicur albo czapkę smerfa, zjeść smerfne tapas czy obejrzeć przedstawienie ze smerfami. My chyba byliśmy w dzień powszedni, bo nie działo się nic specjalnego i ogólnie mieliśmy problem, żeby znaleźć tam wszystkie atrakcje. Trochę pomogła nam mapka uzyskana w informacji turystycznej i coś tak znaleźliśmy. Mimo braku animacji dzieciaki i tak były zachwycone. Zaglądały wprost do mieszkań zwykłych mieszkańców, aby znaleźć niebieskie ludki, zachwycały się obrazkami na ścianach i ogromnymi postaciami z ich ulubionej bajki.
W miasteczku już na samym wjeździe jest jedna z kilku dużych figur Smerfów. Mamy tu więc Ważniaka, trochę dalej Papę Smerfa i miała być też Smerfetka, ale kręciliśmy się w kółko i nie mogliśmy jej znaleźć. Przypadkiem weszliśmy do kościoła i jakie było nasze zdziwienie, gdy w krużganku zderzyliśmy się z Smerfetką właśnie!
Na fasadach domów można znaleźć też malunki najbardziej znanych postaci z bajki, jest też grota Gargamela, którą można znaleźć na calle Real Fábrica de Hojalata.
Trzeba tu wspomnieć, że miasto naprawdę całe jest niebieskie, nawet kościół, cmentarz czy ratusz. Mieszkańcy postanowili zachować ten kolor na ścianach, mimo zakończenia promocji i oferty producenta przemalowania ich z powrotem na biało. No cóż, dzięki temu niektórzy mogą całkiem sporo zarobić.
Na spacer uliczkami i zdjęcia przeznaczyliśmy około godziny czasu i to wystarczyło, zwłaszcza, że upał dawał nam się we znaki. Miasteczko znajduje się 25 km od Rondy. W weekendy trudno tu o parking, więc warto wybrać poranne godziny na odwiedzenie tego miejsca.
Setenil de las Bodegas – miasto w skale
Setenil to jedno z białych miasteczek Andaluzji. Nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że dwie ulice tworzą domy wciśnięte pod skały – tak to wygląda. Okazuje się, że to bardzo praktyczne. Mieszkanie w skale jest chłodniejsze o ok. 10 stopni w stosunku do temperatury na zewnątrz i daje przyjemne uczucie chłodu. Weszłam do kilku restauracji i rzeczywiście, w środku, choć ponuro, było przyjemnie chłodno, podczas gdy na zewnątrz był upał nie do zniesienia.
Te domki usadowione pod wiszącą skałą dają spektakularny widok. Jakby to wszystko miało się zaraz zawalić. Jednak ten sposób wykorzystania naturalnych uwarunkowań znany był już w starożytności. Obecnie zabudowania ciągną się wzdłuż kanionu rzeki Trejo i tworzą charakterystyczną i nigdzie indziej w Andaluzji nie wykorzystywaną w ten sposób formę zabudowy. Z Rondy do Setenil jest 17 km.