Zanim przyjechaliśmy na Istrię, wiedzieliśmy, że jest tam coś takiego jak Parenzana – trasa rowerowa śladami kolejki wąskotorowej. Już sam pomysł przekształcenia starej drogi kolejowej na rowerową wydał nam się ciekawy, a jej opisy tylko zachęcały do organizacji wycieczki na dwóch kółkach, więc na naszą majówkę do Chorwacji wybraliśmy się z rowerami.
Przy bliższym poznaniu Parenzany trochę zwątpiliśmy. To całe 123 km! Przejechać trasę rowerami z dziećmi raczej byłoby trudne, a ponieważ mieliśmy jeszcze w planie inne trasy, zwiedzanie i plażowanie, nie dałoby rady wybrać się na taką wyprawę. Po prostu zabrakłoby czasu, a może i siły. Mając przejechany za sobą kawałek tej trasy i wiedząc jak ona wygląda, spróbowałabym w przyszłości zaplanować sobie kilkudniowy przejazd Parenzaną, z noclegami i kosztowaniem lokalnej kuchni. Po drodze jest wiele agroturystyk, a także lokalnych wytwórców, a spośród istryjskich specjalności na uwagę zasługują białe trufle, prosciutto, owczy ser, oliwa z oliwek, owoce morza i lokalne wina, w szczególności Malvasia i Teran. Warto więc pomyśleć o Parenzanie jak o celu wyjazdu samym w sobie. Myślę, że byłby to bardzo udany wyjazd!
Trochę historii
Trudno mówić o Parenzanie, nie wspominając jej ciekawej historii i wpływu na losy ludzi. Budowa kolejki rozpoczęła się w 1900 roku, a zakończyła dwa lata później. Patrząc na ogrom prac, które wykonano w tamtych czasach, i mając na względzie konstrukcję tylu mostów i tuneli, zbudowano ją w ekspresowym tempie. Oficjalne otwarcie pierwszego odcinka z Triestu do Buje nastąpiło 1 kwietnia 1902 roku, ale z powodu specyficznej daty, niewiele ludzi przywitało pociąg wjeżdżający do Triestu, zakładając, że to żart z okazji Prima Aprilis. Drugi odcinek z Buje do Poreća otwarto w tym samym roku w grudniu.
Kolejka przyczyniła się do ogromnego rozwoju ekonomicznego Istrii. Łączyła 33, leżące w głębi lądu i przez to trochę odcięte od świata, miasta. Z założenia komunikacja miała na celu dostarczanie towarów do Triestu: win, serów, soli, oliwy z oliwek i innych cennych produktów, takich jak wapno, węgiel i drewno. Kolejka była więc mostem łączącym małe miasteczka i wsie usiane wśród istryjskich wzgórz z resztą Europy. Ludzi handlowali, przewozili towary i przede wszystkim mieli ze sobą kontakt ponad granicami. Każdy przyjazd kolejki był wręcz wydarzeniem towarzyskim, na którym warto było się pokazać.
W sumie, mimo takiego sukcesu, kolejka działała tylko 33 lata, ale do dziś jest wspominana z sentymentem. Swój ostatni bieg odbyła 31 sierpnia 1935 r., przegrywając z tańszym i wygodniejszym transportem drogowym. Cały majątek kolei został wyprzedany, a tory rozebrane. Podobno Mussolini, w czasie podbojów Afryki zapakował tory z Parenzany na statek, aby przetopić je na broń. Statek niestety zatonął, a tory leżą gdzieś na dnie Morza Śródziemnego.
W setną rocznicę otwarcia Parenzany powstał pomysł odnowienia tej trasy i oddania jej pieszym i rowerzystom. Projekt „Parenzana – droga zdrowia i przyjaźni” rozpoczął się w 2006 roku i rozciągnął się na trzy etapy. Oficjalne otwarcie miało miejsce 10 maja 2008 roku. Obecnie trasa dostępna jest dla turystów pieszych i rowerzystów wraz z odnowionymi wiaduktami, tunelami, przygotowanymi punktami widokowymi, tablicami informacyjnymi i miejscami odpoczynku. Wzdłuż trasy można również zrobić przegląd roweru i drobne naprawy w punktach serwisowych, zatrzymać się w którejś z rozsianych tu agroturystyk czy zwiedzić ciekawe miejsca przyrodnicze i architektoniczne.
Kilka informacji statystycznych
Parenzana to dość długa trasa i bardzo urozmaicona. Szczególnie na odcinku chorwackim dużo się dzieje. W szczegółach wygląda to tak:
Długość: 123.1 km
Liczba stacji kolejowych i przystanków: 35
Najniższy punkt: 2 m nad poziomem morza (w Trieście i Koper)
Najwyższy punkt: 293 m npm (w pobliżu Grožnjan)
Liczba łuków: 604
Liczba tuneli: 9
Liczba mostów: 11
Liczba wiaduktów: 6
Rozpoczęcie budowy: 1900
Otwarcie linii: 1902
Ostatni przejazd pociągu: 31 sierpnia 1935 r.
Parenzana – część włoska i słoweńska
Trasa zaczyna się w Trieście przy dworcu kolejowym Sant’Andrea, ale z tego co przeczytałam w internecie, do Muggi prowadzi drogą z dużym ruchem samochodowym, więc lepiej odpuścić sobie ten fragment, popłynąć do Muggi tramwajem wodnym i tam dopiero wjechać na trasę.
Tramwaj wodny w Trieście zatrzymuje się przy molo Bersaglieri i stąd płynie do Muggi. Koszt biletu w jedną stronę to 4,25 euro, rower 0,85 euro. Przeprawa trwa pół godziny. Tramwaj staje w Muggi przy falochronie. Rozkład jazdy, ceny biletów i zdjęcia znajdziecie TU.
Część włoska i słoweńska prawie w całości jest utwardzona (kostka, beton, asfalt) i prowadzi wzdłuż morza. Odcinek od Kopru do Izoli prowadzi nad samą wodą, więc jest dość malowniczo, ale w upalny dzień nie ma zbytnio ochłody, chyba że dmuchnie wiatr od morza. Ta część trasy jest również łatwa do przejechania dla mniej wytrawnych rowerzystów. Płaska, bez wybojów i zakrętów, ale też bez atrakcji w postaci tuneli (tylko dwa po stronie słoweńskiej), wiaduktów i mostów.
Parenzana – część chorwacka
Dopiero w części chorwackiej zaczyna się bajka. Jedziemy poprzez wzniesienia, mijamy miasteczka położone na wzgórzach, winnice, lasy, wiadukty, mosty, przejeżdżamy przez tunele. Droga jest w większości szutrowa, wyrównana, przy niej punkty widokowe, tablice informacyjne i miejsca odpoczynku. Mimo dusznego dnia, jadąc wśród zieleni i w półcieniu, nie czujemy zmęczenia, a chłód od roślin daje orzeźwienie. Dodatkowo, i jest to niezaprzeczalny walor, kwitną akacje (jest maj) i tak pachnie, że powala z nóg. Jedziemy więc w klimatyzacji i mamy aromatoterapię za darmo!
Co prawda pierwsze dwa tunele mamy po stronie słoweńskiej, ale wiadukty, mosty i reszta spośród 8 tuneli jest w Chorwacji. Wszystkie sześć wiaduktów można przejechać na odcinku między Buje i Poreč. Po tej stronie są też różnice poziomów, więc trzeba się przygotować na mniej rekreacyjną jazdę. My jako mało zaprawieni w bojach, mieliśmy języki na bodzie, ale narzuciliśmy tempo, chcąc jak najszybciej dojechać do parkingu (wracaliśmy z trasy od Motovun do Viżinady). Jadąc wolniej i stając częściej, nie czulibyśmy takiego zmęczenia.
Jeśli chodzi o mosty i wiadukty to są one bardzo malowniczo położone. W dole rzeka i jar, wiadukt kamienny z łukami to idealne miejsce na zdjęcia i chwilę przerwy na podziwianie widoków. Tunele, które mijaliśmy to też była super atrakcja i dla dzieci, i dla dorosłych. Wbrew temu, co czytałam na innych blogach, tunele są oświetlone, a światła zapalają się w trakcie jazdy.
Na trasie był bardzo mały ruch, ale to była majówka, więc nie szczyt sezonu. Mijaliśmy pojedynczych turystów i w zasadzie przez większość trasy było spokojnie i cicho. Ruch zaczął się w okolicach Brkać i Motovun, gdzie lokalni mieszkańcy używają tej drogi, żeby przejechać z miasteczka do miasteczka. Przejeżdżając tunel, mieliśmy za sobą samochód, który jednak mając na uwadze naszą grupę, spokojnie jechał trzymając dystans do nas. Przed samym tunelem w Motovun trwała też budowa jakiegoś dużego bloku albo hotelu (maj 2018). Przez stojące tam maszyny, błoto i dziury, mieliśmy problem z przejazdem. Za tunelem w Motovun zaczął się ruch samochodowy na tej właśnie szutrowej drodze, tak, że co chwilę musieliśmy zjeżdżać z drogi, żeby przepuścić samochód. To spowodowało, że zawróciliśmy z trasy. Jazda stała się mniej komfortowa i byliśmy tymi samochodami trochę zirytowani. Wracając, minęliśmy też traktor, który zjeżdżał właśnie z pola i też korzystał z tej drogi.
Rower – ważna rzecz
Przejazd w większości odbywa się drogą szutrową, wręcz polną, ale wyrównaną. Tym niemniej przydadzą się grube opony i amortyzator. Mój rower (Kross Lea), w parze z moją amatorską kondycją i brakiem treningów, spokojnie dał radę. Gorzej miał mój mąż ciągnąc przyczepkę z naszym najmłodszym synem, mąż mojej przyjaciółki z krzesełkiem i małą córeczką z tyłu i jego żona na rowerze miejskim, na którym umęczyła się strasznie podczas tego wyjazdu. Rozmiar opon, same opony, amortyzatory, odpowiedni rozmiar ramy sprawiły, że jazda była przyjemna i nie męcząca tak bardzo. Oczywiście podjazd z powrotem dał nam w kość wszystkim, ale i tak nie było źle. Polecam rowerek!
Nasza trasa: Viżinada – Motovun
Kierując się opisem trasy z któregoś bloga, wystartowaliśmy z Viżinady. Do miasta wjechaliśmy od strony trasy nr 21, prowadzącej z Rovinj i bez problemu trafiliśmy na miejsce. Przy samym wjeździe na trasę jest parking, a trochę dalej w mieście (idąc drogą w dół i skręcając w lewo) – informacja turystyczna. Na miejscu można również wypożyczyć rowery. W mieście znajduje się replika pociągu, który przejeżdżał kiedyś tę trasę. Niestety, nie wiedząc o tym, nie zobaczyliśmy jej.
Wystartowaliśmy około południa i pierwsze kilometry jazdy to była czysta przyjemność. Jechaliśmy ciągle z góry, ale z Viżinady aż do Motovun był spadek wysokości jakieś 150 m. Dalsza trasa aż do Livade to też spadek, kolejne 50 m, a potem znów jest wspinaczka mniej więcej znów 200 metrów do Groźnjan. Odcinek trasy z Groźńjan to znowu przyjemna jazda, bo do Triestu jedzie się najpierw z górki, a potem od Słowacji po równym terenie. Właściwie Viżinada do szczyt, więc, jeśli ktoś się wybiera w trasę z Poreća, to też będzie się wspinał aż do naszego początku trasy.
Niestety, my nie dojechaliśmy tak daleko. Wyjechaliśmy zbyt późno, bez jakiegoś planu i wizji lokalnej. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Pomyśleliśmy więc, że pojedziemy rekreacyjnie, a potem się zobaczy. Tak, jak pisałam wyżej, odstraszył nas ruch samochodów, więc nasza wyprawa skończyła się tuż za Motovun.
Na trasę wjechaliśmy na 20 kilometrze, licząc od początku drogi w Poreću, i przejechaliśmy 13 km w jedną stronę.
Parenzana – trasa rowerowa śladem kolejki wąskotorowej – wrażenia
W sumie trasa jest dość monotonna. Cały czas mijaliśmy pola, lasy, łąki, winnice. Aż do Rakotule nie widać było żadnego miasteczka. Potem jeszcze minęliśmy Brkać i Motovun, do którego jednak nie wjechaliśmy, bo był dość stromy podjazd i obawialiśmy się, że dzieci nie wjadą, a dorośli obciążeni maluchami zasapią się na amen. Największą atrakcją były więc punkty widokowe, wiadukt, most i dwa tunele, które mijaliśmy. Jednak niezaprzeczalnie taki dzień w pięknych okolicznościach przyrody nie był dniem straconym. Fajnie byłoby dojechać do Groźnjan, bo jest to dość ciekawe miasteczko, warte odwiedzenia.
Atrakcje na całej trasie
- Muzeum Kolejnictwa – Triest
Na stronie internetowej jest wiadomość: Od 18 lipca 2017 r. Muzeum będzie zamknięte z powodu ważnych prac konserwatorskich. Nie wiem, czy dalej prace są prowadzone, bo nie ma żadnej innej informacji.
- Rezerwat przyrody Škocjanski zatok – Koper
Sermin 50
6000 Koper
Słowenia
tel. 05/62 60 370
e-mail: skocjanski@skocjanski-zatok.org
WWW: www.skocjanski wlot. org , www.ptice.si
Parenzana biegnie pomiędzy krawędzią rezerwatu a autostradą. Obszar ten jest szczególnie ważny ze względu na dużą różnorodność ptaków. W ostatnim dziesięcioleciu ornitolodzy odnotowali 250 gatunków ptaków. Prawie trzy czwarte rezerwatu przyrody pokrywa słonawa laguna – wyspy lęgowe, zaspy solne i błotne są domem dla wielu rzadkich gatunków zwierząt i roślin. Dla odwiedzających przygotowano Visitor Center, obserwatorium i wieżę obserwacyjną. Wstęp jest bezpłatny, ale grupy powyżej 10 osób muszą odpłatnie wynająć przewodnika.
Park przyrody Sečovlje Salina obejmuje 7,5 km2 i składa się z dwóch części. Jego północna część, gdzie wciąż zbiera się sól, znana jest jako Lera. Od południowej części parku, zwanej Fontanigge, gdzie można zobaczyć liczne ptaki, rozległe łąki roślin kochających sól i ponad 100 opuszczonych i rozebranych domów z solą, dzieli go kanał Grande – Drnica. Park jest więc połączeniem solanek, w których od 700 lat produkuje się sól, i parku przyrody. Można po nim jeździć rowerem, są trzy tematyczne ścieżki. Wstęp jest płatny: cennik.
- Makieta lokomotywy w Groźnjan
WWW: oficjalna strona miasta
Groźnjan jest bardzo ciekawym miasteczkiem, ze względu na liczne galerie i mieszkających tu artystów. Jest to typowe miasteczko we włoskim stylu. Kamienne kamienice, wąskie uliczki, kwiaty, a pośród tego obrazy i inne wytwory rzemiosła artystycznego. Niestety, nie znalazłam informacji na temat makiety lokomotywy, ale i tak warto tam pojechać i zobaczyć to miasto.
- Muzeum Parenzany w Livade
W zbiorach muzeum znajdują się dokumenty, fotografie, stare pocztówki, kamienie milowe i różne przedmioty związane z eksploatacją Kolei Parenzana w latach 1902-1935.
- Jaskinia Baredine
Nova Vas 52446
Poreč, Istra, Hrvatska
Mobitel: +385 (0) 98 224 350
Kontakt: Silvio Legović
E-mail: info@baredine.com
Internet: www.baredine.com www.traktorstory.com
Jaskinia Baredine znajduje się pomiędzy Višnjan i Poreč, zaledwie 5 km od wybrzeża. Region krasowy, w którym została utworzona, to osad morski pokryty czerwoną ziemią (terra rossa). Od pionowego wejścia do jaskini położonej na wysokości 117 m nad poziomem morza jest piękny widok na plantacje winogron i winorośli aż do morza. Inną atrakcją jaskini jest tak zwana ludzka ryba (Proteus anguinus), endemiczna płaza, która żyje tylko w obszarach krasowych południowej Europy. Obok jaskini znajduje się bezpłatny parking (dla samochodów i autobusów), recepcja, kawiarnia / bufet, wystawa historycznych traktorów i wystawa na temat chleba, oliwy z oliwek i wina – Traktor-Story & Konobon-Gallery sklepy z pamiątkami, plac zabaw dla dzieci, obszar piknikowy, centrum speleo-wspinaczki – Speleolit, filar geologiczny z powierzchniowymi osadami Istrii oraz galeria zdjęć z tematyczną wystawą zdjęć przedstawiających wykopaliska innych jaskiń.
- Bazylika Eufrazjana w Poreću
Bazylika stanowi jeden z najlepiej zachowanych przykładów sztuki bizantyjskiej w Chorwacji. We wnętrzu, oprócz wczesnobizantyjskich mozaik przedstawiających sceny biblijne, znajdują się także dekoracje z XVI wieku. Mozaiki robią naprawdę ogromne wrażenie. Ołtarz jest przepiękny, mieniący się na złoto i granatowo. Zdjęcia znajdziecie w poprzednim moim wpisie: Istria na 7 dni.
Miejsca serwisu rowerów i punkty widokowe
W ramach projektu rewitalizacji trasy Parenzana przygotowano stacje serwisowe. Można je znaleźć w miastach: Buje, Grožnjan, Livade i Poreč.
W trakcie drogi można też przystanąć w punktach widokowych. Znajdziecie je:
Plovanija | Plovania
Grožnjan | Grisignana
Antonci | Antonzi
Motovun | Montona
Rakotule | Raccotole
Gdzie spać wzdłuż trasy?
Jadąc Parenzaną widzieliśmy kilka domów w stylu prowansalskim i reklam prowadzących do agroturystyk. Znalazłam też kilka ofert na Booking.com, które spełniają moje oczekiwania co do domu, w którym mogłabym mieszkać. Kamienne wille, baseny i widoki na istryjskie wzgórza – to zaspokoi gusta najbardziej wybrednych. Cenowo oczywiście drogo, ale cóż za luksus trzeba płacić. Jeśli więc macie ochotę na takie cudowne klimaty, sprawdźcie ofertę TU i TU.
Podsumowanie
- Trasę można przejechać w części lub całą.
- Trasa jest w miarę łatwa do przejechania, szczególnie w części włoskiej i słoweńskiej.
- W części chorwackiej są różnice poziomów, więc trzeba przygotować się na podjazdy.
- Trasa w maju była spokojna, nie było dużego ruchu, ale trzeba mieć na uwadze, że lokalni mieszkańcy korzystają z drogi i jeżdżą autami i traktorami.
- Wzdłuż trasy można zrobić serwis roweru (punkty serwisowe powyżej), pozwiedzać, przeczytać ciekawostki na tablicach informacyjnych, zrobić zdjęcia w punktach widokowych lub odpocząć w miejscach do tego przygotowanych.
- Trasa jest szutrowa w części chorwackiej i asfaltowa w pozostałej.
- Warto wybrać się na dłużej, aby przejechać Parenzaną od początku do końca.
- Warto mieć wygodny rower z odpowiednimi oponami i amortyzatorami.
- Na trasę trzeba zabrać jedzenie i picie, szczególnie w części chorwackiej.
- Jadąc od Viżinady, odczuwaliśmy przyjemny chłód, jechaliśmy w cieniu roślin.
- Tunele są oświetlone.
Ważne linki:
Informacje o Parenzanie: http://www.parenzana.net
Mapa trasy z ważnymi punktami: http://www.parenzana.net/public/uploads/documents/KARTA_2017_04_WEB.pdf
Broszura o trasie: http://parenzana.net/public/uploads/documents/Parenzana-brochure.pdf
Informacje o trasie: http://www.istria-bike.com
Opis trasy, mapa, historia: http://www.parenzana.it/