Naszą kolejną destynacją była Norwegia – najciekawsze miejsca do zobaczenia w tym kraju postanowiliśmy odwiedzić w tydzień. Całą podróż planował mój mąż, więc wyjeżdżając nawet nie wiedziałam co warto tam zobaczyć. Ale po przeczytaniu w przewodniku, że jest to jeden z najpiękniejszych krajów na świecie, nastawiłam się na wiele. Na szczęście nie rozczarowałam się! Zresztą, sami pooglądajcie!
Po przylocie na lotnisko Torp niedaleko Oslo, wynajęliśmy samochód i od razu pojechaliśmy za zachód kraju. Nie mieliśmy czasu na zwiedzanie stolicy, a podobno ogólnie nie ma tam nic ciekawego. Natomiast w okolicy Stavanger i Bergen są najładniejsze krajobrazy, fiordy i inne cuda natury.
Norwegia – najciekawsze miejsca do zobaczenia
Po drodze spaliśmy na campingu nad jeziorem Nisser. Z samego rana ruszyliśmy w kierunku Stavanger. Przyjechaliśmy tam na koniec dnia i ponieważ przeczytałam, że jest tam starówka do obejrzenia, tak zwane Gramle Stavanger, poszliśmy na krótki spacer. Miasto wydało mi się jednak senne i mimo wszystko nieciekawe.
Przeszliśmy jeszcze wzdłuż portu i obok katedry, która była już niestety zamknięta i ruszyliśmy w stronę Preikestolen – półki skalnej z widokiem na Lysefjorden. W tłumaczeniu „ambona” ma wymiary 25 x 25 m i trzeba się na nią wspinać 4 km. Zajmuje to ok. 2 godzin, ale widok i wrażenia są bezcenne. Półka jest niezabezpieczona i trzeba zachować ostrożność, ale i tak ludzie fotografują się siedząc na skraju skały i mając przed sobą przepaść na 604 m.
Z drugiej strony fiordu obok miejscowości Lysebotn jest wejście na górę Kjerag. Niestety nie mieliśmy po drodze, a poza tym przeraziła nas trasa, która obejmowała 5 godzin wspinania się w jedną stronę. Góra oferuje piękne widoki na fiord, ale największą atrakcją jest zaklinowany pomiędzy dwoma ścianami kamień Kjeragbolten, na którym oczywiście co odważniejsi robią sobie zdjęcia.
Po zejściu z Preikestolen ruszyliśmy drogą nr 13 na północ. Po drodze zostaliśmy dosłownie zalani wodospadem Latefossen, który niczym ogromny prysznic spada na przejeżdżające mostem samochody. Wokół szum i spadające krople wody.
Następny cel: Hardangerfjorden i jego odnoga Eidfjorden. Udaliśmy się w stronę miejscowości Eidfjord. Tam, z pobliskiej farmy Kjeasen, rozciąga się przepiękny widok na fiord. Do tego miejsca prowadzi stary, słabo oświetlony tunel, którym jadąc można się tylko duchów spodziewać, tak tam strasznie. Do farmy, ze względu na wąską drogę, można wjechać tylko o pełnej godzinie i zjechać 30 minut po pełnej godzinie. Moim zdaniem jest to świetne miejsce na krótką przerwę. Na górze można usiąść sobie na ławce i podziwiając przepiękny widok zjeść śniadanie.
Zanim trafiliśmy do Eidfjord, zabłądziliśmy w tunelu. Nie jest to nic dziwnego, skoro w środku tunelu są skrzyżowania! Wyjechaliśmy na piękną, widokową drogę nr 572 prowadzącą do dwóch uroczych miejscowości Ulvik i Osa. Jeśli macie trochę czasu, warto tam zajrzeć.
Z Eidfjordu ruszyliśmy drogą nr 7 w stronę Geilo. Po drodze minęliśmy tunel, który spiralnie zakręcał wewnątrz góry i wyjechaliśmy w pobliżu następnego wodospadu o nazwie Voringfossen. Tym razem był to najbardziej znany wodospad w Norwegii. Spływa on w dół wąwozu ze 182 – metrowej skały i przez to jest niesamowicie widowiskowy.
Za wodospadem rozpoczyna się największy płaskowyż Europy Hardengervidda. Pogoda od razu zmienia się, jest chłodno, deszczowo i wokół leży śnieg. W ogóle jest szaro i buro, może przez deszcz.
Zaraz za Geilo trafiamy na trasę widokową nr 50. Podziwiając piękne krajobrazy, na koniec trasy zjeżdżamy z gór w dolinę Aurlandsdalen. Oczywiście znowu otwiera się przed nami zapierająca dech w piersiach panorama.
Z Aurlandu przejechaliśmy najdłuższym tunelem na świecie, mierzącym 24,5 km. W tunelu w trzech miejscach są specjalne wnęki rozświetlone kolorową iluminacją. Ma to zapobiegać znużeniu jazdą i przełamać monotonnię.
Wyjechaliśmy w Laerdal i tam nocowaliśmy na całkiem miłym campingu. Następnego dnia zobaczyliśmy taaaką widowiskową atrakcję, że był to dla nas hit wyjazdu. Co to było? Napiszę o tym w następnym wpisie.
Pięknie to wygląda 🙂
Poczekaj na drugą część, będą chyba jeszcze ładniejsze zdjęcia 🙂
[…] warto go zobaczyć. To właśnie lodowiec zrobił na nas największe wrażenie, o którym pisałam w poprzednim wpisie. Ogrom tego tworu, jego monumentalność powalił nas na kolana. To było naprawdę wielkie wow! […]
Beautiful views!
Cześć 2 ciekawsza 🙂
2 część jest chyba ładniejsza 🙂
Zdjęcia genialne! Do telstu nie miałem okazji zajrzeć, ale jak tylko znajdę chwilę, to nadrobię zaległości! 😉
Zapraszam, drugi wpis równie ciekawy!
Pieknie, pieknie, pieknie! Sciskam, Daria xxx
Naprawdę warto zobaczyć! Pozdrawiam!
Bosko, taki surowy krajobraz to na prawdę cudowny widok!
Norwegia kusi mnie juz od dawna, a Ty tylko podsycilas moj apetyt. Ta przyroda! Ta zielen! Widoki… Mam ochote sie spakowac i wyruszyc juz teraz 🙂
[…] z czasem” Justina Go, którą kupiłam, żeby mieć coś ciekawego do czytania podczas moich wakacji w Norwegii. Szukałam czegoś w takim klimacie – trochę deszczowym, ponurym, szaro – burym. I […]