O Caminito usłyszałam dopiero podczas mojej drugiej podróży do Andaluzji. Nic dziwnego, szlak był długo remontowany, po tym, jak stara droga rozpadła się wraz z biegiem lat i pociągnęła za sobą śmierć pięciu osób. Trasa przyciągała bowiem wspinaczy i amatorów mocnych wrażeń, jednak oparty na metalowych wspornikach i zbudowany z cementu i piasku chodnik niszczał i całe jego odcinki odpadały, tworząc jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc do wspinaczki na świecie. W końcu, kiedy znów ktoś stracił życie, w 2000 roku władze zamknęły wąwóz.
Remont tego niezwykłego miejsca przeciągał się jednak w czasie. Dopiero pod koniec 2013 roku plany przywrócenia ścieżki dla ruchu turystycznego zaczęły się ziszczać. Na ten cel przeznaczono 7,7 mln euro z budżetu lokalnych władz i po kilkuletnich pracach naprawczych, a właściwie zbudowaniu nowego chodnika, parkingów i całej infrastruktury, w 2016 roku otwarto Ścieżkę Króla dla turystów. Obecnie wzdłuż trasy ciągną się nowe, piękne, drewniane chodniki, a pod spodem zachowano stare, więc można obejrzeć w jakim są stanie i wyobrazić sobie jak ryzykowali ludzie, którzy wybierali się tam przez rekonstrukcją. Zresztą, zobaczcie sami, mi ciarki przeszły po plecach:
Trochę historii
Szlak Caminito del Rey został zbudowany w latach 1901 i 1905, aby połączyć należące do elektrowni wodnej wodospady Chorro i Gaitanejo. Zbudowany na szerokość jednego metra w najwęższym odcinku i na długość trzech kilometrów chodnik miał zapewnić pracownikom elektrowni transport materiałów, ułatwić inspekcję i utrzymanie kanału wodnego.
Można sobie wyobrazić, jak trudna musiała być w owych czasach budowa takiej konstrukcji. Robotnicy musieli pracować wisząc nad przepaścią owinięci liną, która przywiązana była do wyższej części urwiska. Podobno prace te były wykonywane przez więźniów, a nawet więźniów skazanych na śmierć, którzy byli gotowi zaryzykować swoim życiem w zamian za zmniejszenie wyroku. Jedyne, co wiadomo na pewno, do prac przy budowie chodnika i zapory wykorzystywano żeglarzy z Malagi, którzy potrafili wspinać się po linach swoich statków.
W latach 1914 – 1921, kiedy budowano tamę Conde de Guadalhorce, przybywało coraz więcej ludzi do Caminito. Niektórzy, zachwyceni widokami, postanowili wyremontować szlak i odbudować most pomiędzy dwoma stronami wąwozu. Podczas obchodów otwarcia tamy 21 maja 1921 r., król Alfonso XIII przeszedł wzdłuż całej drogi i od tego momentu szlak nosi nazwę „Ścieżka Króla”.



Jak dotrzeć do Caminito del Rey?
Do niedawna do wąwozu można było wejść ze strony północnej (Ardales) i południowej (Alora). Teraz wejście jest tylko od strony Ardales, czyli wąwozem idzie się tylko w jedną stronę. Moim zdaniem to dobrze, bo najciekawszy fragment ścieżki jest na końcu, więc mamy prawdziwe wow na sam koniec wędrówki, która wcześniej miejscami bywa monotonna. Poza tym nie obijamy się o mijających nas ludzi, dzięki temu przejście drogi jest spokojne i komfortowe. Ogólnie, co pamiętam, to taki spokój. Każdy z grupy szedł własnym tempem i nie wchodził sobie na plecy.
Poniżej przedstawiam sposoby dotarcia do Caminito:
Samochodem
Jeśli chcecie zostawić samochód w Alora, tak, aby po wyjściu z wąwozu mieć swój transport na miejscu, jadąc z Malagi podążajcie drogą M-357 aż do zjazdu na drogę MA-5403, kierunek: M-442/Ardales/El Chorro (wyjście nazywa się Alora, ale nie jedziecie do miejscowości Alora, tylko El Chorro). Potem jedźcie cały czas drogą MA-5403, przejedźcie przez tamę w El Chorro, za nią droga skręca w lewo i prowadzi do skrzyżowania, tam znów skręćcie w lewo i dojedziecie do celu. Widziałam, że turyści parkowali też wzdłuż drogi, ale najlepiej na zacienionym parkingu na samym dole. Potem musimy złapać bus do Ardales, ale o tym poniżej.
Z kolei do Ardales dojeżdżamy z Malagi drogą M-357 aż do zjazdu na drogę MA-5403, kierunek: M-442/Ardales/El Chorro, jedziecie tak samo jak do Alora, z tą różnicą, że na rozwidleniu nie podążacie dalej tą drogą, tylko zjeżdżacie w lewo i jedziecie wzdłuż jeziora aż do restauracji El Mirador. Tam jest parking za 2 euro, gdzie można zostawić samochód. Potem przy wyjściu z wąwozu są busy, które was zawiozą z powrotem pod El Mirador albo pobliską restaurację El Kiosko (nie wiem, czy pod El Mirador jest przystanek).
Jeśli jednak skręcicie do Ardales (droga MA-443), tak jak my, nie wjeżdżacie do miasta, tylko na rondzie jedziecie prosto (pierwszy wyjazd), dojeżdżacie do skrzyżowania i skręcacie w prawo w drogę MA-5403, którą dojeżdżacie do celu, mając po lewej stronie jeziora. My trochę jechaliśmy po omacku, bo jak jest się pierwszy raz, to żadne opisy nie oddadzą prawdziwego obrazu rzeczywistości. Ominęliśmy restaurację El Mirador i trafiliśmy do El Kiosko, a tam, jak na zawołanie stała tabliczka kierująca do wąwozu i tunel. Wtedy nie wiedziałam, że tunele są dwa i z tego wcześniejszego jest krótsza droga (1,5 km). Ja do kasy miałam 2,7 km.
Droga z Malagi samochodem zajmuje niecałą godzinę.
Poniżej jest praktyczna mapka, która pokazuje drogę z Malagi do El Mirador i El Kiosko – tam też zaznaczyłam tunele, przez które wchodzi się na Ścieżkę Króla, a także całą trasę aż do wyjścia w El Chorro.
Pociągiem
Z dworca Malaga Maria Zambrano jedziecie pociągiem do El Chorro. Są dwa połączenia: o 10.05 w kierunku Rondy i 16.48 w kierunku Sewilli, podróż trwa 42 min. i kosztuje 6,05 euro. Z El Chorro do Malagi można się trzema pociągami o godz. 9.33, 15.13, 18.03, podróż trwa około 40 min. i również kosztuje 6,05 euro. Wszelkie informacje lub inne połączenia znajdziecie na stronie przewoźnika Renfe. Pociąg nie jeździ do Ardales, więc z El Chorro musicie złapać busa.
Busem
Bus linii M-347 zawiezie was od wejścia do wejścia Caminito del Rey. Busy odjeżdżają od 9.00 co pół godziny i podróż trwa też pół godziny. Jeśli zostawicie auto tuż przy wyjściu z Caminito del Rey, kierując się w stronę tamy, na skrzyżowaniu (jest tam kiosk i ławeczki) jest przystanek busa. Mapa googla pokazuje, że staje tam linia M-340 i M-347, ale nie mogę potwierdzić, bo przystanek w internecie oznaczony jest jako „Caminito del Rey/El Chorro”, ale gdzie on dokładnie jest – nie znalazłam. Na pewno pod dworcem, więc jeśli przyjechaliście pociągiem, od razu macie busa i jedziecie do Ardales. Koszt biletu 1,55 euro, który można kupić przez internet wraz z biletem wejścia do wąwozu.
Po mnie przyjechał mąż, który z dwójką naszych synów nie wchodził do wąwozu (o tym, co może robić reszta rodziny czy znajomych z lękiem wysokości poniżej).
Bilety
Bilety wstępu do wąwozu kosztują 10 euro i najlepiej kupić je przez internet. Ja próbowałam kupić bilet kilka dni przed planowanym wyjazdem do Caminito, ale nie było już miejsc na dwa tygodnie do przodu. To był sierpień, nie wiem jak jest w przypadku innych miesięcy, ale warto o tym pomyśleć wcześniej. Kupując określacie w jaki dzień i o której godzinie chcecie wejść do wąwozu.
Ponieważ nie kupiłam biletów przez internet, postanowiłam zaryzykować i przejść te 2,7 km do bramki kontrolnej, gdzie można też kupić bilety. Okazało się, że sprzedano mi je bez żadnego problemu, a cena była taka sama. Jednak nie było tłumu (byłam tam ok. godziny 13.00) i spokojnie mogłam dołączyć do grupy.
W przypadku złej pogody organizatorzy niestety nie oddają pieniędzy za bilet, można go jednak przebukować na inny termin.
Bilet pobieramy ze strony w formie pdf i w takiej formie pokazujemy obsłudze.
Wejście
Aby wejść, należy założyć kask, który wraz z ochronną siateczką otrzymujemy w punkcie kontrolnym. Są tam też toalety i automat z napojami – to dość ważnie, bo na trasie nie ma toalet, no i trzeba mieć odpowiednią ilość wody.
Przed wejściem obsługa przeprowadza krótkie szkolenie na temat zasad zachowywania się na trasie. Na przykład nie wolno palić, wzniecać ognia, pić alkoholu, używać statywów do fotografowania (ze względu na wąski chodnik), kąpać się. Należy mieć odpowiednie obuwie, bo w klapkach i obcasach nie wpuszczają. Obsługa mówi w trzech językach: po angielsku, włosku i francusku. Może też w innych językach, ale akurat w mojej grupie nie było innych narodowości (no, ja, ale po polsku przecież nikt nie gada ;))
Cała lista zakazów tu.
Godziny otwarcia
Godziny otwarcia zmieniają się w zależności od pory roku:
Caminito del Rey – trasa
Trasa nie należy do trudnych. Spokojnie każdy sobie z nią poradzi, nawet dzieci (ale muszą mieć minimum 8 lat!). Jest kilka podejść po schodkach, ale nie sprawiają one trudności. Trasa zaczyna się od chodników zawieszonych dość wysoko nad wąwozem. Chodniki są drewniane, mają barierki i są niestety wąskie. Ale idzie się nimi przyjemnie, zachwycając się widokami i przepaściami. Po zejściu z chodników trasa biegnie lasem, idzie się ścieżką pod osłoną drzew, ale i tak było dość duszno. Mijaliśmy za to źródełka z wodą, więc można było się odświeżyć.



Dodatkowo były też miejsca odpoczynku z ławkami i stołami. Każde 100 m oznaczone jest słupkiem, więc idzie się lepiej, wiedząc ile jeszcze zostało (sama ścieżka Caminito del Rey ma 3,5 km). Po wyjściu z lasu kierujemy się w stronę skał i tam zaczyna się najlepszy odcinek trasy. Wiszące chodniki, wijące się wzdłuż wyłomów w ścianach, szklane punkty widokowe, no i sam most, którego przejście było dla mnie mega straszne, choć nie mam lęku wysokości. Jednak tu, całe 100 metrów nad wodą, na moście zawieszonym na linach i wykonanym z kratownic, zatrzęsły mi się portki, a serce stanęło. Byłam z moim 9-letnim synem, którego jakoś musiałam przetransportować na drugą stronę, więc nie pokazywałam strachu, ale było ciężko.


Myślę, że to ze względu na ten odcinek, wszędzie podkreśla się, że jest to droga dla z ludzi z mocnymi nerwami. Do tego ostatniego etapu chciało mi się powiedzieć, że obiekt jest trochę przereklamowany. Wszystko brzmiało tak, jakbym miała bać się o życie co najmniej, idąc tą trasą. Nawet chciałam się na wszelki wypadek pożegnać z mężem, kiedy mnie zostawiał przy tunelu. Tymczasem naprawdę droga była spokojna i lekka. Gdyby nie ten koniec, na którym odczuliśmy dreszczyk emocji, byłabym rozczarowana. Ciekawa też była droga prowadząca do wyjścia, zaraz za mostem, gdzie szliśmy dość wysoko chodnikiem zawieszonym na skale, a z drugiej strony była wolna przestrzeń.



Najbardziej męczący był dla mnie odcinek od bramki wyjściowej do El Chorro – było to jakieś 2 km, a byliśmy już spragnieni, woda się zagrzała, a temperatura sięgała trzydziestu paru stopni. Dało znać zmęczenie (mieliśmy już za sobą jakieś 6 km). Po kilometrze doszliśmy jakoś do sklepu z lodami i napojami i trochę się tam ochłodziliśmy 🙂
Tu skopiowałam mapkę z oficjalnej strony Caminito del Rey.

Co robić, jeśli połowa rodziny ma lęk wysokości?
Jeśli część z waszej rodziny albo znajomych ma lęk wysokości, a druga chce jednak odwiedzić to miejsce, w okolicy jest wiele atrakcji, z których można skorzystać:
- zwiedzanie pobliskiego miasteczka Alora – to jedno z pueblo blanco, czyli biała wioska zbudowanej na zboczu góry. Na jednym ze wzgórz można zwiedzić zamek arabski z katakumbami w skalnym bloku;
- około 2 km od Alory w kierunku Carratraca jest sanktuarium z pięknym widokiem na okolicę;
- całkiem blisko El Kiosko jest centrum rozrywki Ardales Camping Park, gdzie można wypożyczyć kajaki, powspinać się, strzelać z łuku i spędzić czas z całą rodziną – więcej informacji na stronie Indian Sport;
- na terenie Parku Ardales jest też strefa rekreacyjna La Isla – są tam kajaki, rowery wodne, hamaki, dmuchańce i inny sprzęt. Jednak na brzegu nie ma piasku tylko ubita ziemia, co jest niefajne, i jest od razu dość głęboko (wstęp jest płatny kilka euro, ale nie pamiętam ile);
- kto lubi jazdę konną to w pobliżu El Chorro, można taką zorganizować www.horseridingelchorro.com
Ważne informacje:
- Ścieżka Caminito del Rey jest zamknięta w poniedziałki
- Wejście jest możliwe dla dzieci, ale od 8 lat (trzeba mieć dokument potwierdzający wiek)
- Czasami, ze względu na pogodę, przejście całej trasy może być niemożliwe i trzeba wrócić z powrotem do wejścia (przeczytacie o tym na blogu „Zalatana Para„, sprawdzajcie na oficjalnej stronie
- Cała trasa ma 7,7 km i przejście zajmuje około 3 godzin (w zależności od tempa, kondycji i towarzystwa dzieci)
- Przy wejściu dostajecie kaski (wraz z siateczką przeciwpotną), w których należy przemieszczać się po szlaku
- Obsługa zaleca, szczególnie w lecie, posiadanie 1 litra wody na głowę (wodę można kupić w automacie za bodajże 1 euro/0,5 l)
- Odradza się wchodzenie do wąwozu osobom z lękiem wysokości – rzeczywiście, szczególnie pod koniec, kręci się w głowie, a przejście po moście, który jest zawieszony na linach i ażurowy, może być ciężkim przeżyciem; ja nie boję się wysokości, a miałam problem z przejściem (przechodzi się nie po tym moście, który widać na zdjęciach, tylko tym, zawieszonym obok)
- Cała trasa nie należy do trudnych, nie ma tu wiele stromych podejść, jest super chodnik, barierki, schodki, ławeczki, ujścia wody, wszystko oprócz jedzenia, picia i toalet (toalety są bezpłatne tuż przy wejściu do wąwozu)
- Wejście jest od strony północnej w Ardales, a wyjście od południowej w El Chorro – należy wziąć pod uwagę godziny odjazdu busów oraz czas dojścia do bramki kontrolnej
- Przed wejściem obsługa tłumaczy zasady poruszania się po ścieżce i zwraca uwagę na ostrożność w przypadku fotografowania – zabrania się używania dronów, a nawet statywów czy monopodów do komórek – ścieżka, szczególnie na chodnikach jest wąska i nie wolno blokować innym turystom drogi
- Należy pamiętać o odpowiednim obuwiu – nie wpuszczają w klapkach i wysokich obcasach
- Wejścia do wąwozu są co 15-30 min, jednocześnie wchodzi 50 osób.
Moje ogólne wrażenia są bardzo pozytywne. Super odmiana po monotonnym leżeniu na plaży. Warto tam pojechać, żeby zobaczyć coś innego. Polecam!
Bardzo lubię Andaluzję z powodu klimatu, jedzenia, flamenco. Tej trasy nie znałam, a prezentuje się po prostu zjawiskowo.
Następnym razem, gdy będziesz w Andaluzji, wybierz się tam – fajna odskocznia od plażowania!
Przepięknie! Chętnie bym się tam wybrała. Widoki zapierają dech w piersiach.
Widoki i wysokości, szczególnie na moście – myślałam że umrę ze strachu!
Widoki… No cóż, bardzo ładne, ale zdecydowanie nie dla mnie. Panicznie boję się wysokości, na wakacje preferuję jednak morze. 🙂
Jeśli się boisz wysokości, to rzeczywiście, nie ma co się forsować. Zamiast cieszyć się widokami, miałabyś wielkiego stracha 🙂 Morze, zdecydowanie!
Jaka piękna Andaluzja. Podobają mi się widoki, niektóre dosłownie zapierają dech. Świetnie,że dajesz odpowiedź na to, co robić z rodziną, która boi się wspinaczki <3 dla każdego coś pięknego!
Tym bardziej, że te lazurowe jeziorka były naprawdę cudne i trochę żałowałam, że nie mogłam być z mężem i resztą dzieci. Ale tutaj też nie byłam zawiedziona.
Zapierające dech w piersiach widoki <3 Szkoda, że mam lęk wysokości, ale… lista atrakcji dla takowych tchórzów też wygląda bardzo przyjemnie. My często rozdzielamy się właśnie w taki sposób.
Szkoda blokować resztę grupy, mi byłoby szkoda takiej wycieczki, więc dobrze się złożyło, że w okolicy było tyle atrakcji.
Po prostu genialne miejsce! Film pokazujący starą ścieżkę jest po prostu wstrząsający. Ciekawym rozwiązaniem przy tworzeniu nowej było zachowanie starej.
Niesamowite! Widoki i cały szlak robią wrażenie. Bardzo fajny i przydatny opis.
Witam. Jest możliwość dostania się do wejścia północnego kupując osobno bilet na autobus po godzinie 18, czas zimowy? I gdzie jest przystanek, dokąd kupić bilet?